Jest taki żar, który
Na zawsze już płonie
I nic go nie stłumi
Czasem własną dłonią
Przykrywasz go bardziej
Jesteś wtedy blisko
Przy stworzeniu marnym
Czasem go do woli
Rozdmuchujesz sobie
A tlący się płomień
To znów żywy ogień
Ogarnia mnie całą
Od stóp aż do głowy
I chociaż też spala
Lecz Ciebie niewinnie
Miłości ofiara
Żyć bez niej nie umiem
Tak tęsknię do Słońca
By zatańczyć kiedyś
Przy Tobie do końca
Do „Ticket to Haven”
O poranku w słońcu.
Gdańsk 2009