Kategorie
Osoba

Prawdziwy człowiek

Jak słodko być dzieckiem Boga
Ja nie potrafię opisać
Kiedy zaprasza do drogi
Na Górę Tabor najwyższą

Cóż to za godność odsłaniasz
Że małe stworzenie Swoje
Przyjąłeś na Ucztę Pana
By uszczęśliwiać je w Tobie?

Lecz Ty Wszechwiedzący Boże
Zaplanowałeś to dawno
Ukształtowałeś go w Sobie
Już wcześniej niż w mamy łonie

Wpisałeś w życie tęsknoty
Wpisałeś szczęście bez miary
Wiele zdolności mu dałeś
By mógł Cię wielbić za dary

Bo czym jest wolność jeżeli
Nie wybieraniem Dobrego?
Czym miłość jest jeśli nie jest
Kochaniem Syna Twojego?

A wierność jeśli nie trudem
Słodkim przy Tobie na co dzień?
A dobro jak nie działaniem
Czułym, łagodnym dla Boga?

Czym piękno jak nie zachwytem
Czymś, co z rąk Mistrza pochodzi?
On pierwszy stworzył cię pięknym
Byś czerpał z zachwytu młodość

A szczęście jak nie spełnieniem
Najlepszych tęsknot, nie dobrych?
Te kończą się umieraniem
W duszach najbardziej roztropnych

Bo kiedy piłka w dół wpadnie
To trzeba po nią wnet sięgnąć
Wyjąć ją stamtąd niełatwo
Zaś działać trzeba tu prędko

I w duszy wciąż działać trzeba
Sięgając do dna otchłani
By serce swoje wyrywać
Najszybciej dla swego Pana

Czasami tak również bywa
Że ból pozostaje bólem
Gdy zło pozornie wygrywa
Choć nie ma w tym woli twojej

Dlatego musisz iść naprzód
Wcale nie tylko dla siebie
Szczyty zdobywać w dolinach
Tęskniąc i walcząc już nie wiem

Takie jest życie pielgrzyma
Który zmierzając do celu
Najmądrzej robi gdy trzyma
Boga za rękę na ziemi

I czerpie z najgłębszej troski
Pana – On darzy pokojem
Cieszy się wiarą radosną
To chyba prawdziwy człowiek.

Święto Przemienienia Pańskiego, Gdańsk 2009

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *