Kiedy wieczorna mgła gęstnieje
Tylko neon miejski rozprasza mrok
Już nikogo na ulicach nie ma
Jest cicho i pusto, i smutno
Wracam do domu
By opuszkami palców blady tynk przytulić
Twarz wytęsknioną w zimną szybę wtopić
Wypatrując Ciebie
Przybywam tak co dzień
Smutne ściany niezmiennie
…Czekam więc, lata całe
Nie widzę nikogo…
A w chwili powrotu tak mało potrzeba
Aby zmęczonym w fotelu zasiąść
I czując obecność drugiego człowieka
Zwyczajnie odpocząć.
Koszalin 1999