Oddałeś mi Boże tęsknotę szczęśliwą
Jak bukiet róż śliczną na różanym krzewie
Tak mocno do serca mi przenikającą
Niezwykłą, cierpliwą i życiem tętniącą
Samą więc, słodyczą mnie obdarowałeś
Choć nigdy nie pojmę jak umiłowałeś
Twym Sercem, co pękło na okrutnym Krzyżu
Gdzie dla mnie, od zawsze Siebie żeś uniżył
Czekam więc, na płomień aż spali to wszystko
Co stoi na drodze jak tylko pomyślę
Że znów się spotkamy gdy w sercu zagościsz
Zapłaczesz nade mną ze szczęścia, z miłości
A chociażbym była niemą skamieliną
Tylko Twoja łza potrafi mnie przeniknąć
Przeorać i obsiać – zakwitnę na wiosnę
Wtedy mnie wypełnisz pokojem radosnym
Zaś, nie wiem doprawdy czy to, co tu piszę
Nie będzie ostatnim, choć marnym odbiciem
Natchnienia, tęsknoty, czułego pragnienia
By pisać o Tobie – me Serce Zbawienia
Któreś zapłonęło pierwsze dla każdego
Wiernym pozostając po kres świata tego
Wśród ludzi w historii i w teraźniejszości
Płonąc na ołtarzach z powodu miłości
Trójco Przenajświętsza, cześć oddaję Tobie
Na ile wystarczy woli w mej osobie
Potrzebując Ciebie, błagam o Twą łaskę
By istnieć, by kochać, by tracić i zyskać
I spraw niech w moich oczach Twoja lśni wola
A dzień kolejny składany na ołtarzu
Nakrytym starannie obrusikiem białym
U stóp z kępą lilii piękną, doskonałą.
Gdańsk 2009