Miłość i ofiara spacerują razem
W wianuszkach liliowych ze swoim ołtarzem
Dłonie ich splecione są wierności wstęgą
Język zaś, swobodny pokoju potęgą
To strzała z łuku przeszywa je do głębi
To łagodność pieści o sercu gołębim
Lecz jedność ich stałością woli podkuta
W niej kuźnia cierpliwości łaską osnuta
Także w mgnieniu oka rozpoznają siebie
Gdy wzlatują w niebo nakarmione chlebem
Modlą się o dobro dla siebie nawzajem
Owoc niosąc płodny prawdy urodzajem.
Gdańsk 2009