Kiedy jest bardzo upalnie latem, wspominam to wydarzenie o nas.
Pamiętam jak idziesz drogą i myślisz – wszystko wskazuje na to, że o mnie.
Boli Cię głowa pokłuta koroną i rany rzymskiej chłosty.
Pomimo to, idziesz i myślisz – wszystko wskazuje na to, że o mnie.
Potem upadasz kilkakrotnie – opluty jak zbrodniarze z miasta.
Stoję i myślę: nie zasługujesz… ulegasz jedynie okolicznościom zdarzeń.
Ty także myślisz – wszystko wskazuje na to, że o mnie.
Czekasz, aż może podbiegnę, by wesprzeć ramieniem, otrzeć Ci twarz.
Lecz nie podbiegam i to już koniec.
Cisza, pustka, nic już nie ma!
Pragnę…
I tylko Ty zwyciężasz nade mną.
Dziękuję Ci, Przyjacielu…
Lato, Koszalin 1998