a co by było gdyby
nie było mnie na świecie
tak w ogóle, nigdy, gdybym nie istniała
czy moja mama cierpiałaby mniej
a tata czy czułby się lżej w swoim świecie
czy pokochani czuliby różnicę
pomiędzy ze mną, beze mnie
i przyjaciele… czy by pomyśleli,
że fajnie by było znać kogoś
w moim rodzaju
czy moje dziecko
miałoby innego tatę i mamę
czy tylko inną mamę
czy czułoby tę samą troskę i ciepło
czy komukolwiek robiłoby
to różnicę, że byłabym lub mnie nie było
w obliczu prawdy
wiele wypłynąć potrafi
a potem wyzwolić
z tą samą godziną
jaka by prawda beze mnie była
czy w ogóle by zakładała,
że być może być mogę
pomimo tego rodzaju rozważań
jakoś mam pewność i przekonanie
że Pan, Stwórca osób
prawdopodobnie On jeden
mógłby zapłakać albo zapragnąć,
a może jedno i drugie,
że brak mu serca, które
kochałoby Jego,
które by biło, myślało i czuło
dla Niego
każdy wszak to
niepowtarzalny robaczek
lecz ważny, o zaplanowanym istnieniu
pomimo wszystko
pomimo cierpienia
…a może właśnie z powodu niego,
narzędzia kształtującego
w samych oczach Boga,
przez ludzi niezauważanego
2004