Kwitnące sady jabłoni
Dalekie jak wzrokiem sięgam
Bliskie jak kwiatek na dłoni
W nim lśni miłości potęga
Tu zapach kwiecistej bieli
Jakby przenika świat cały
Unosi się wśród zieleni
I uszczęśliwia na stałe
Tam kamyk spoczywa w trawie
Został wrzucony do sadu
Pewnie zupełnie przypadkiem
Też czerpie z piękna ogrodu
On wie, że w swych płatkach kwiaty
Są śliczne, mądre i czyste
Łącząc zaś, w sobie dwa światy
I jemu stały się bliskie
Jednak zrozumieć nie umie
Że Stwórca sady przenika
A przy tym również przytula
Serce szarego kamyka
Dlatego wdzięczny jest mały
Kamyczek będący w sadzie
Gdzie dobrze mu, gdy przybrany
Jest jego częścią w zasadzie.
Siostrom Kontemplacyjnym, uzurpując sobie prawo do bycia kamykiem, Gdynia Orłowo 2009